Rutkowski na awanturę pod ambasadą Niemiec, zabrał dziecko i ochroniarza dziecka w kominiarce.

Krzysztof Rutkowski i jego pracownicy zorganizowali dziś manifestację przed ambasadą Niemiec w Warszawie. To ich protest przeciwko, zdaniem detektywa-celebryty, przekroczeniu uprawnień przez niemiecką policję podczas zatrzymania jego pracowników. Przed placówką dyplomatyczną pojawili się też związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej z kontrdemonstracją. Doszło do awantury.

Manifestacja Krzysztofa Rutkowskiego i jego ludzi odbył się dziś w południe przed Ambasadą Niemiec w Warszawie. Wraz z nim pojawili się m.in. jego pracownicy w kominiarkach. Na wąską uliczkę przed placówką dyplomatyczną wjechały dwa potężne wozy jego agencji detektywistycznej, ale będący na miejscu policjanci zmusili ich do wycofania się z tego miejsca.

Rutkowski: niemieccy policjanci przekroczyli uprawnienia

— Funkcjonariusze policji niemieckiej przekroczyli uprawnienia na terenie parkingu w Graefenhausen, gdzie doszło do zatrzymania współpracowników Biura Rutkowski. Poza tym nieludzko ich traktowali i mogli doprowadzić do zagrożenia ich zdrowia i życia, ponieważ zostali m.in. odcięci od lekarstw. Zawiadomienie w tej sprawie złożyliśmy już do prokuratury — mówił dziś przed Ambasadą Niemiec w Warszawie.

— Jesteśmy gotowi podjąć negocjacje, by tym protestującym kierowcom pieniądze zostały wypłacone. Zresztą już część z nich do nich trafiła. Szukanie sensacji i podjudzanie przez niemieckie związki zawodowe ma prowadzić do pewnej dyskredytacji polskich przedsiębiorców w Niemczech — dodał detektyw.

Rutkowski wszedł do ambasady Niemiec, gdzie złożył petycję w sprawie bezprawnego traktowania polskich obywateli w tym kraju. Chodzi o jego pracowników, których zatrzymała niemiecka policja i przetrzymywała przez blisko osiem godzin.

RUTKOWSKI PRZETSAŃ KŁAMAĆ

Okrzyki związkowców: „łamistrajki, złodzieje, bandyci!”

Po stronie protestujących w Niemczech kierowców stanęli związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej, którzy również przyszli przed ambasadę. Krzyczeli do Rutkowskiego i jego ludzi m.in. „łamistrajki”, „Mazur, Mazur, zapłać pieniądze”, „złodzieje, bandyci”.

W kontrdemonstracji wzięli udział także m.in. posłowie partii Razem: Magdalena Biejat, Adrian Zandberg i Maciej Konieczny. — To ci kierowcy ciężarówek są poszkodowani, bo od kilku tygodnie nie dostają należnej im wypłaty, a nie zamaskowane zbiry od pana Rutkowskiego, którzy zostali wynajęci przez nieuczciwego pracodawcę, by brutalnie i siłowo zerwali ten strajk. I bardzo słusznie zostali za to zatrzymani przez niemiecką policję. Dlatego stoimy po stronie tych kierowców, którzy zgodnie z prawem domagają się pieniędzy za swoją pracę – powiedziała Onetowi posłanka Magdalena Biejat.

— Żądamy wypłacenia kierowcom należnych pieniędzy, wycofania postawionych im przez właściciela firmy zarzutów sprzeniewierzenia narzędzi pracy, czyli tych 39 samochodów, które tam stoją oraz domagamy się, aby skończył z fikcyjnymi umowami śmieciowymi i zatrudnił wszystkich swoich kierowców na umowy o pracę — dodał.

Protest kierowców. Ludzie Rutkowskiego kontra niemiecka policja

Protest Rutkowskiego to pokłosie sprawy sprzed kilku dni. Około 60 kierowców ciężarówek, pochodzących głównie z Gruzji i Uzbekistanu, prowadzi strajk w strefie serwisowej w Graefenhausen (okolice Darmstadt) w Niemczech, przeciwko działaniu swego pracodawcy. Wszyscy jeżdżą dla polskiej firmy spedycyjnej Mazur. Jej właściciel jest oskarżany przez kierowców o nadużycia, głównie brak wypłaty wynagrodzeń.

Strajk kierowców polskiej firmy trwa od 20 marca. Właściciel firmy Mazur przyjechał na miejsce w otoczeniu uzbrojonych ludzi oddziału patrolowego agencji Rutkowski Patrol. Przybyli na miejsce mężczyźni — w kamizelkach ochronnych — mieli gwałtownie wjechać na teren parkingu, a następnie próbować wtargnąć do zaparkowanych ciężarówek strajkujących.

Na miejsce wezwano policję, która rozdzieliła obie strony, grożąc użyciem gazu pieprzowego i pałek. Zatrzymanych zostało 19 osób, w tym właściciel firmy przewozowej, m.in. „za naruszenie spokoju, próbę niebezpiecznego uszkodzenia ciała, groźby i wymuszanie”. Wszyscy zostali już wypuszczeni. Nie usłyszeli zarzutów.

— My dbaliśmy o interes polskiego przedsiębiorcy, któremu ładunek zablokowali nielegalnie przebywający na terenie Niemiec (ponieważ skończyły im się wizy) kierowcy gruzińscy i uzbeccy. To on jest narażony na wielomilionowe kary każdego dnia, ponieważ nie dostarczył towarów do firm w całej Europie

W czwartek do warszawskiej prokuratury złożył zawiadomienie o możliwości „przekroczenia uprawnień przez niemiecką policję oraz nieludzkiego traktowania zatrzymanych”. Dziś zorganizował protest przed Ambasadą Niemiec w Warszawie.

O Ryszard Zieliński

E-mail: ryszard.zielinski@sledcza24.tv Telefon: +48 534 890 426

nic nie znaleziono

Nielegalni pracownicy ukryci w pojemnikach na mięso

powiat chrzanowski (małopolska)

UDERZENIE W NIELEGALNY HAZARD

Szczecin

CBA będzie zlikwidowane. Kompetencje przejmie nowy organ policji

Cała Polska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *