Jest szansa na przełom w sprawie zabójstwa studentów w Górach Stołowych. Najprawdopodobniej znaleziono broń, z której zabito Annę Kembrowską i Roberta Odżgę. Tamto morderstwo w Górach Stołowych to sprawa, której nie rozwiązano do dziś.
Do znaleziska miało dojść na początku lipca tego roku, podczas akcji policji z Wydziału do Spraw Zwalczania Przestępczości Narkotykowej. Zabezpieczono wtedy ponad 6 kilogramów marihuany, a także 39 sztuk broni palnej różnego rodzaju i kalibru oraz ponad 3000 sztuk amunicji. Wśród skonfiskowanej broni znajduje się pistolet, z którego zabito studentów. W trakcie tamtej akcji zatrzymano dwóch mężczyzn: 30-latka i 64-latka.
O sprawie poinformowała Gazeta Wyborcza.
Byli zakochanymi studentami
Anna Kembrowska i Robert Odżga byli studentami wrocławskiej Akademii Rolniczej. Ania uczyła się na III roku kierunku „Ochrona Środowiska”, Albert, jak mówili o nim znajomi, skończył IV rok Geodezji i Kartografii. Pojechali na obóz naukowy, który odbywał się w schronisku w Karłowie. Wyruszyli z Różanki (gmina Międzylesie), a celem ich wędrówki były Góry Stołowe. Zginęli na niebieskim szlaku na Narożniku. Był to rok 1997. Dziś to miejsce jest niezwykle chętnie uczęszczane przez turystów, a o tragedii sprzed lat przypominają tylko krzyże złączone łańcuszkiem i tablica pamiątkowa. Kto ich zabił?
Morderstwo w Górach Stołowych. Tropów jest wiele
Tropów w tej sprawie jest wiele. Wśród typowanych był m in. słynny Krzysztof Gawlik. Podejrzenia padały także na neonazistów, którzy w tamtym czasie organizowali zloty w Górach Stołowych. Tajemniczą postacią jest mężczyzna, którego widziano z parą w nieistniejącym już Hotelu „Traper” w Dusznikach-Zdroju.
Nadano mu pseudonim „Blondyn”. Według Janusza Bartkiewicza, który prowadził wtedy tę sprawę, ów mężczyzna może mieć duży związek ze sprawą. Były też informacje o bezdomnym, który kręcił się w okolicy. Zachowywał się dziwnie, na widok samochodów policyjnych uciekał do lasu. Chodził brudny, głodny, prosił ludzi o jedzenie. Powstała plotka, że w Górach Stołowych ukrywa się czeski przestępca. Okazał się on włóczęga, który wędrował pomiędzy Polską i Czechami. Jego udział w zbrodni również wykluczono. Zabójstwo Anny i Roberta było robotą zawodowca, nie bezdomnego. Lata mijają, a sprawcy dalej nie odnaleziono.
Najnowsze odkrycie pozwala przypuszczać, że morderca poniesie zasłużoną karę. Jak informuje „GW” rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik z uwagi na dobro śledztwa odmówiła udzielenia odpowiedzi w tej sprawie.