16 stycznia wieczorem policjanci pojawili się w jednym z gospodarstw w Skwierzynie. Kilka dni wcześniej zaniepokojona pracownica ośrodka pomocy społecznej zgłosiła, że przed świętami zaginęła ich 64-letnia podopieczna i od miesiąca nie ma z nią żadnego kontaktu. Pracownica ośrodka zasugerowała, że zaginiona najprawdopodobniej przebywa u swojego konkubenta.
– W domu policjanci zastali 68-letniego konkubenta zaginionej, który miał dwa promile alkoholu we krwi. Po przeszukaniu domu funkcjonariusze przeszli do komórki, gdzie natknęli się na defragmentowane zwłoki kobiety. Na miejsce przyjechali technicy oraz prokurator. Zabezpieczono ciało oraz ślady – mówi w rozmowie z Fakt24 nadkom. Marcin Maludy, rzecznik Prasowy KWP w Gorzowie Wlkp.
Czekają aż wytrzeźwieje
Mężczyzna został zatrzymany. Funkcjonariusze czekają aż wytrzeźwieje, ponieważ w chwili zatrzymania składał sprzeczne zeznania. – Twierdził, że jego konkubina przebywa u swojej rodziny w Gorzowie. Kłamał. Zweryfikowaliśmy te informacje i kobiety od dawana nie było u rodziny – informuje nas nadkom. Marcin Maludy.
Już niebawem mężczyzna znowu ma zostać przesłuchany. – W tej chwili nie możemy potwierdzić, że zwłoki należą do jego konkubiny. Takie mamy jednak przypuszczenia. Nie mamy też pewności, czy mężczyzna zamordował kobietę, czy zbezcześcił jej zwłoki. To będziemy wiedzieli po sekcji zwłok, która została już zarządzona. Na miejscu zdarzenia też zabezpieczone zostały narzędzia. To nimi miała zostać poćwiartowana kobieta – dodaje Marcin Maludy.
Oprócz tożsamości śledczy muszą ustalić bezpośrednią przyczynę śmierci kobiety. – Jak ustaliliśmy brakuje niektórych części ciała. Możliwe, że sprawca już się ich pozbył i zamierzał to zrobić z resztą pociętych elementów ciała – dodaje prokurator Roman Witkowski, rzecznik gorzowskiej prokuratury okręgowej.
Wstrząśnięci zbrodnią
Mieszkańcy Skwierzyna są wstrząśnięci. – To brzmi jak horror. Widziałam tą panią przed świętami – mówi jedna z sąsiadek. – Wiem, że zniknęła i, że miała zostać zamordowana trzy tygodnie temu – opowiada starszy mężczyzna i dodaje, że przeraża go fakt, iż tygodniami chodził w okolicach komórki, w której było pocięte ciało.
Jak mówią sąsiedzi policja do tego domu nie przyjeżdżała. – Nie było zgłoszeń interwencji ani przemocy w domu – kończy nadkom. Maludy.