Przypalając rozgrzanym metalowym prętem i bijąc deską po całym ciele domagali się zwrotu pieniędzy. Policja zatrzymała wszystkich porywaczy dwudziestolatka spod Miechowa.
Do uprowadzenia młodego mężczyzny doszło 9 kwietnia przed północą. Dwudziestolatek z powiatu miechowskiego otrzymał wówczas wiadomość od swojego kolegi, aby wyszedł do niego przed dom. – Chłopak nic nie podejrzewając wyszedł na zewnątrz i wtedy został siłą wciągnięty do samochodu przez trzech mężczyzn. Jednym z porywaczy był wcześniej kontaktujący się z nim kolega – relacjonuje Bartosz Izdebski z małopolskiej policji.
– Aby 20-latek nie wiedział gdzie jadą, mężczyźni założyli mu na głowę worek i dowieźli do pustostanu, gdzie został wprowadzony do piwnicy. Na miejscu, jak się okazało było więcej oprawców – dodaje policjant.
Bity i skrepowany
Porywacze skrępowali ręce dwudziestolatka, polewali go wodą, przypalali rozgrzanym metalowym prętem, bili rękoma i deską po całym ciele, oblewali łatwopalną substancją grożąc podpaleniem i pozbawieniem życia.
– Z wypowiedzi jednego ze sprawców wynikało, że w ten sposób egzekwuje on zwrot pożyczonych dwudziestolatkowi pieniędzy, jednak rzeczywista kwota była już kilkanaście razy zawyżona, mężczyźni bowiem doliczali sobie wartość straconego czasu na ich „egzekucję” – informuje Izdebski.
Kiedy rano w budynku zapanowała cisza, porwany mężczyzna usunął balast z klapy piwnicy i wydostał się z niej. Na ulicy skorzystał z telefonu napotkanej kobiety i wezwał pomoc.
Zarzuty za porwanie
– Miechowscy policjanci sukcesywnie zatrzymywali kolejnych podejrzanych. Wszyscy to mieszkańcy powiatu miechowskiego. W toku wszczętego śledztwa sześciu usłyszało już zarzut m.in. pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem Ostatni, siódmy, zatrzymany w czwartek, także usłyszy zarzuty.- podaje Bartosz Izdebski.
Prokuratura Rejonowa w Miechowie wobec czterech mężczyzn wydała postanowienie o tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące, wobec dwóch zastosowała środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.
źródło;wyborcza/policja/PAP