Pandemia koronawirusa spowodowała spustoszenie w służbach zdrowie niemal wszystkich krajów na świecie i pochłonęła niewyobrażalne kwoty pieniędzy w programach pomocowych. Okres ten to także świetny czas dla oszustów, którzy w różnych oszustwach wyłudzali ogromne kwoty. Ich największą ofiarą okazują się Stany Zjednoczone, które na rzecz cyberprzestępców straciły kwotę…, której nie da się oszacować, ale może ona sięgać nawet 400 mld dolarów (ok. 1,5 bln złotych).
Follow @https://twitter.com/sledcza24- Pandemia zmusiła wiele rządów do zdecydowanych działań w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się pandemii
- Obostrzenia oraz lockdowny były rekompensowane programami pomocowymi dla firm, oraz bezrobotnych
- Używając skradzionych tożsamości, cyberprzestępcom udało się wyłudzić od administracji USA kwotę, której nie jest ona w stanie oszacować, ale może ona sięgnąć nawet 400 miliardów dolarów (ok. 1,5 bln złotych)
Pandemia Coronawirusa odcisnęła się ogromnym piętnem na gospodarkach wielu krajów. Wprowadzane obostrzenia oraz lockdowny mające ograniczyć rozprzestrzenianie się patogenu spowodowały, że duża liczba firm musiała się zamknąć, a zatrudnione przez nie osoby straciły pracę oraz źródło utrzymania. Żeby zminimalizować fatalne skutki pandemii, rządy wprowadzały programy pomocowe, które miały pomóc przedsiębiorstwom przeczekać ciężkie czasy i nie zwalniać pracowników. Także osoby bezrobotne mogły liczyć na wsparcie. Tak było również w Stanach Zjednoczonych, gdzie niezatrudnieni mogli liczyć na wsparcie administracji. Był nim zasiłek, który np. w stanie Waszyngton wynosił 790 dolarów (ok. 3125 zł) i był wypłacany co tydzień przez maksymalnie 6,5 miesiąca. Do tego dochodzi specjalny covidowy dodatek wysokości 600 dolarów (ok. 2373 zł), co na pojedynczego bezrobotnego daje ok. 27 tyś. dolarów (ok. 10 500 zł) w ciągu pół roku.
Takimi kwotami nie mogli pogardzić cyberprzestępcy. Choć w czasie pandemii aktywnie starali się wyłudzać pieniądze od zwykłych ludzi, także programy pomocowe trafiły na ich celnik. Najbardziej na ich działalności ucierpiały Stany Zjednoczone, które w wyniku działalności hackerów straciły kwotę, której tamtejsza administracja nie jest w stanie oszacować w wyniku niespotykanego rozmiaru oszustwa. Choć oficjalnie mówi się o dziesiątkach miliardów dolarów, to firma ID.me dostarczająca rozwiązania do uwierzytelniania tożsamości na podstawie zebranych przez nią danych twierdzi, że kwota ta może sięgnąć nawet 400 mld dolarów (ok. 1,5 bln złotych) z 900 mld dolarów (ok. 3,5 bln zł) przekazanych program wsparcia osób bezrobotnych. Żeby pokazać, jak wielka jest to suma, wystarczy zestawić ją z PKB Polski, który w 2020 r. wynosił 594,2 mld dolarów (ok. 2,34 biliarda złotych).
Może się wydawać, że wyłudzenie takiej kwoty od bardzo zaawansowanego technologicznie kraju, jakim są Stany Zjednoczone, wymagały zakrojonej na ogromną skalę operacji, o niespotykanym do tej pory stopniu skomplikowania. Choć co do rozmiaru oszustwa nie ma najmniejszych wątpliwości, to działalność przestępców nie była zbyt skomplikowana. Wykorzystywali oni tożsamości prawdziwych ludzi pozyskane z Dark Webu pochodzące z różnego rodzaju wycieków i na podstawie tych informacji składali wnioski o pomoc dla bezrobotnych. Z pewnością zawiodła weryfikacja takich zgłoszeń, bo w okresie od marca do grudnia 2020 r. w programie pomocowym zarejestrowanych było ponad 2/3 wszystkich zdolnych do pracy Amerykanów, mimo tego, że wskaźnik bezrobocia wynosił wtedy 23 proc.
Jak słaby był system weryfikacji zgłoszeń wniosków o wsparcie dla bezrobotnych świadczyć może to, że przestępcy często wykorzystywali jeden adres e-mail, do rejestracji kilku wniosków. Korzystali oni z tego, że popularna usługa Gmail, nie rozróżnia kropek w nazwach kont poczty elektroniczne. Jankowaski@gmail jest dla niej tym samym adresem co Jan.kowalski@gmail. Takie dane inaczej interpretowały jednak urzędy, co zdecydowanie ułatwiło pracę przestępcom, bo zakładając jedno konto e-mail, mogli oni złożyć kilka, a nawet kilkanaście wniosków o wsparcie modyfikując jedynie adres poczty elektronicznej. Wyłudzone w ten sposób pieniądze w zdecydowanej większości trafiały za granicę USA, choć także lokalni przestępcy wykorzystywali ten sam mechanizm, żeby się wzbogacić. Byli nimi nie tylko ci, którzy przebywali na wolności, ale także osadzeni w więzieniach, którym nie przysługuje prawo do pracy, a tym samym przywilej pobierania zasiłku wynikający z jej braku. Pokazuje to jak źle przygotowała się amerykańska administracja do uruchomienia swojego programu pomocowego, za co zapłaciła niewyobrażalną cenę.
Śledztwa w tej sprawie trwają. Tylko FBI rozpoczęło ok. 2000 spraw, co przełożyło się na odzyskanie ok. 100 milionów dolarów (ok. 395 000 000 zł) , co biorąc pod uwagę skale wyłudzeń, jest zaledwie ułamkiem. Nieco lepiej sprawdziły się tajne służby USA zajmujące się przestępstwami ekonomicznymi oraz elektronicznymi. W ich przypadku udało się odzyskać 1,3 miliarda dolarów (ok. 5,1 mld zł), co nadal jest kwotą małą, a specjaliści są zdania, że większości z wyłudzonych pieniędzy nigdy nie wróci do Stanów Zjednoczonych.
Zachęcamy także do odsłuchania odcinka podcastu Technicznie Rzecz Biorąc, w którym na czynniki pierwsze rozkładamy najciekawsze tematy związane z nowymi technologiami:
źródło;KŚ