Kim są squatersi?

Słowo „squatersi” łączy się ze słowem „squat”, oznaczającym opuszczoną nieruchomość zapomnianą przez właściciela. Squatersi, inaczej dzicy lokatorzy, to osoby, które zajmują takie właśnie nieruchomości.

Początki squattingu datuje się na czasy wkrótce po II wojnie światowej, gdy pozostało wiele budynków opuszczonych przez właścicieli, a żołnierze, którzy wrócili z wojny, musieli sobie szukać schronienia. Squatting jako ideologia i swoista forma protestu rozwinął się w latach 60.

Holenderski socjolog Hans Prujit podzielił squatersów na pięć grup: 1) osoby bezdomne, które w ten sposób zaspokajają swoje potrzeby mieszkaniowe; 2) osoby stosujące alternatywną strategię mająca na celu zdobycie mieszkania, np. wobec długiego czasu oczekiwania na mieszkanie komunalne; 3) osoby traktujące squaty jako miejsca prowadzenia działalności, np. lokale na zakładanie barów czy klubów; 4) osoby, którym zależy na konserwacji zaniedbanych budynków; 5) aktywiści protestujący przeciwko polityce mieszkaniowej.

W squattingu nie chodzi jedynie o niepłacenie za zamieszkiwanie w nieruchomości. Nie jest on też równoznaczny z bezdomnością, gdyż wiele osób wybiera taki styl życia z własnej woli. Jest on często motywowany ideologicznie jako forma protestu przeciwko prawu własności. Squatersi są uznawani za subkulturę anarchistyczną. W squatach nieraz powstają kolektywy, czyli nieformalne grupy, które na własny rachunek odnawiają zniszczone budynki i dają im drugie życie – zarówno jako miejsca do mieszkania, jak i centra kultury alternatywnej (koncertów, spotkań, wystaw itp.).

Zwolennicy squattingu uważają go też za rozwiązanie paradoksu polegającego na tym, że z jednej strony wciąż występuje niedobór mieszkań, a przeciętnych ludzi na nie stać na ich zakup, chyba że sfinansują go kredytem – a z drugiej strony jest dużo wolnych lokali, z których nikt nie korzysta. Wielu squatersów sprzeciwia się konieczności brania kredytów, gdyż uważają je za formę niewoli.

Squatting jest różnie traktowany przez prawo w zależności od kraju. Są miejsca, gdzie uznaje się go za przestępstwo, np. w Rosji czy na Białorusi. Z kolei w Niemczech, Holandii czy Francji podejście jest bardziej liberalne. Niektóre squaty zostały zalegalizowane i stały się miejscami do mieszkania, a zarazem centrami życia kulturalnego.

W Polsce squaty funkcjonują m.in. w Poznaniu, Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu – praktycznie we wszystkich miastach, gdzie znajdują się pustostany. Najstarszym squatem jest Rozbrat, który powstał w 1994 r. w Poznaniu. Inne znane squaty to Brovary Hills w Gdyni, Elektromadonna w Częstochowie czy Era Kromera we Wrocławiu. Co pewien czas nagłaśniane są sprawy likwidacji squatów, m.in. squatu Warsztat w Poznaniu czy kamienicy przy ul. Limanowskiego w Krakowie.

NIE MOGĄ WEJŚĆ DO WŁASNEGO BUDYNKU. ZAJĘLI GO SQUATERSI I TWIERDZĄ, ŻE PRAWO STOI PO ICH STRONIE

https://www.youtube.com/watch?v=rAwslZPv8hs 

 

 

WYDANIE SPECJALNE: NIE MOGĄ WEJŚĆ DO WŁASNEGO BUDYNKU, BO ZAJĘLI GO SQUATERSI

https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/wydanie-specjalne-nie-moga-wejsc-do-wlasnego-budynku-bo-zajeli-go-squatersi-oficjalna-strona-program,343552.html

 

 

 

 

O Ryszard Zieliński

E-mail: ryszard.zielinski@sledcza24.tv Telefon: +48 534 890 426

nic nie znaleziono

Oszustwo „na spadek”Polacy wpłacają gigantyczne pieniądze.

Aby uzyskać tylko w teorii istniejący spadek po krewnym w USA, Polacy wpłacają kwoty od 40 tys. do 100 tys. dolarów.

„Oszust z Tindera” zatrzymany pod Wrocławiem.

udawał miliardera, a oczarowane nim kobiety zaciągały gigantyczne kredyty, by pomagać mu, gdy rzekomo znalazł się w kłopotach. "Oszust z Legnicy" grał doradcę finansowego.

Jak stracić pieniądze z konta przez WhatsApp, OLX, SMS, ZUS czy bank

Cyberprzestępcy wciąż aktualizują swoje metody, by tylko dostać dane do logowania do cudzych kont. Robią to po to, by je oczyścić z gotówki. Okradziony klient ma znikome szanse na jej odzyskanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *