Bożena Browarska (30 l.) wciąż przeżywa potworną śmierć swojego brata Łukasza (†33 l.). I nie wyobraża sobie, że mogłaby wybaczyć jego mordercy. Marcin J. (31 l.) nim zabił, przez dwa dni pastwił się nad swoją ofiarą. W sądzie nawet nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił.
Piętnaście lat to za mało za życie człowieka i rozpacz rodziny zabitego. Bożena Browarska jest zdruzgotana niskim wyrokiem dla oprawcy Łukasza. – Nie wybaczę mu, powinien siedzieć do końca swoich dni – mówi Faktowi siostra zabitego.
Gehenna jej zamordowanego brata trwała dwa dni. Do mieszkania, w którym pomieszkiwał, przyszedł Marcin J. W środku trwała impreza. Brało w niej udział kilka osób.
– W pewnym momencie zauważyłem, że Łukasz obejmuje jakiegoś chłopaka. Poczułem się nieswojo – tłumaczył potem w sądzie.
W pijackim amoku wpadł w furię i zaczął bezbronnego chłopaka kopać i okładać pięściami. Na tym jednak nie zakończył ataku agresji. Roztrzaskał na mężczyźnie półkę, krzesło i lustro. Łukaszowi próbowała pomóc jego koleżanka. Oprawca napadł i na nią. Uderzył i rzucił na ziemię. Po wszystkim wyszedł, ale następnego dnia wrócił. I znów pastwił się nad 33-latkiem. Jego ofiara zmarła następnego dnia.
Marcin J. twierdzi, że nie planował pozbawić Łukasza życia. Sąd nie uwierzył w jego tłumaczenia.
– Była to przemoc o dużym natężeniu: kopanie, uderzanie pięściami, rzucanie lustrem. Osoba, która się jej dopuszcza, musi liczyć się z tym, że zagraża życiu drugiego człowieka – uzasadniła sędzia Agnieszka Boczek i wymierzyła Marcinowi J. 15 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.
źródło;fakt.pl /zdjęcia-Mikołaj Zacharov.newspix.pl
Poprzedni artykuł;