Miał ze szczególnym okrucieństwem zadźgać rodziców. Prokuratura o motywacji

Śledczy podejrzewają 38-latka o zabicie własnych rodziców w jednym z bloków na Olszy w Krakowie. Według prokuratury mężczyzna popełnił zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem i z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Sekcja zwłok wykazała, że ofiary próbowały bronić się przed ciosami wymierzonymi nożem.

Do makabrycznej zbrodni doszło w czwartek, 20 czerwca rano, w jednym z bloków przy ulicy Gdańskiej na krakowskiej Olszy. Jak informowała wówczas policja, według zgłoszenia na klatce schodowej miały znajdować się dwie ranne osoby. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, znaleźli martwe już małżeństwo: mężczyznę w wieku około 70 lat i około 60-letnią kobietę.

Niedługo po zbrodni policjanci, którzy zjawili się na miejscu po kilku minutach od zgłoszenia, zatrzymali 38-letniego mężczyznę, a śledztwo w sprawie podwójnego morderstwa wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód.

Jak poinformowała prok. Kinga Okoń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zbrodnię miał popełnić syn ofiar. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Mężczyzna przyznał się i złożył wyjaśnienia.

Zgodnie z informacjami prokuratury na miejscu zbrodni zabezpieczono noże. Według wstępnych ustaleń z sekcji zwłok, ofiary zmarły w wyniku wykrwawienia spowodowanego doznanymi obrażeniami.

Ofiary próbowały się bronić

Prokurator Krzysztof Dratwa, z Prokuratury Okręgowej w Krakowie powiedział w rozmowie z „Super Expressem”, że 38-latek zadawał ciosy „z dużą siłą” i „działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia rodziców”. Według „SE” syn zaatakował swoich rodziców po tym, jak matka poprosiła go o posprzątanie po sobie w mieszkaniu.

Mężczyźnie grozi dożywocie.

O Kinga

nic nie znaleziono

Zatrzymany za propagowanie ideologii faszystowskiej

Warszawa

Atak nożownika w Warszawie. Wyciągnął nóż i zaatakował 35-latka.

Warszawa

Napad na kantor w Szczecinie.

Szczecin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *