Sutener Andrzej N. oraz jego kompan Paweł W. zostali oskarżeni przez rzeszowskie „pezety” Prokuratury Krajowej o kierowanie gangiem zarabiającym na prowadzeniu tak zwanych mieszkaniówek na terenie województw podkarpackiego, lubelskiego, świętokrzyskiego, małopolskiego i śląskiego. Dla grupy pracowało ponad 110 kobiet, które w ciągu roku wzbogaciły sutenerów o około 1,5 mln zł.
Follow @https://twitter.com/sledcza24
49-letni Andrzej N. oraz 29-letni Paweł W. mieli bardzo ambitne plany. Od lutego 2019 r. do stycznia 2020 r. uruchomili swoje „przedstawicielstwa” między innymi w Rzeszowie, Krośnie, Dębicy, Stalowej Woli, Biłgoraju, Zamościu, Sandomierzu, Kielcach, Nowym Sączu czy Cieszynie. A zamierzali poszerzyć teren działania o kolejne województwa.
ROZBITE-AGENCJE TOWARZYSKIE W TRÓJMIEŚCIEEkspansja ta jest zrozumiała, jeśli się weźmie pod uwagę, że wszystkie przybytki grupy przynosiły jej miesięcznie zyski na poziomie 80-100 tys. zł. Na czysto. Po odliczeniu wszystkich kosztów związanych z działalnością w takiej branży: seks-anonsów na popularnych portalach, czasem środków higieny intymnej i prezerwatyw, a przede wszystkim czynszów za wynajmowanie mieszkań, zamienionych na przybytki rozkoszy. Po zatrzymaniach, sutenerzy przyznali, że mogli zarobić ponad 1,5 mln zł.
Prostytutki nie narzekały na brak klientów
Bossowie grupy zdecydowali się na działalność w tak zwanych mieszkaniówkach, czyli niewielkich lokalach, używanych przez góra dwie sexworkerki. Takie mikroagencje cieszą się obecnie znacznie większą popularnością niż lupanary urządzone w luksusowych willach, wyposażone w bary, baseny i różne seks-cudeńka. W przypadku mieszkaniówek chodzi po prostu o ilość. Klient ma zrobić swoje i zwolnić miejsce dla następnego. A na brak klientów, panie nie narzekały.
Kontrolowanie mieszkaniówek wiąże się także, przynajmniej w świadomości organizatorów takich biznesów, z niższą karą, gdyby służby odkryły ten proceder, a raczej zdobyły dowody pozwalające na przedstawienie przestępcom zarzutów. Prostytutki nie oddawały bowiem grupie części swojego utargu, a wynajmowały „tylko” od niej mieszkania na dobę lub dłużej. Cena podnajmu zależała od cen za usługi seksualne na danym terenie. Jednak stawki zaczynały się od 150 zł za dobę.
Organizatorzy liczyli, że w razie wpadki ich działalność zostanie uznana za kuplerstwo (ułatwianie prostytucji), za które grozi do trzech lat więzienia, a nie sutenerstwo zagrożone karą od miesiąca do pięciu lat pozbawienia wolności.
W cenę wynajmu lokalu wliczone były ogłoszenia na internetowych portalach erotycznych. Prostytutkom fundowano też sprzęt ochrony w pracy w postaci prezerwatyw i środków higieny intymnej. Mogły liczyć również na ochronę, gdyby miały do czynienia z niebezpiecznym klientem.
Prokurator rzeszowskich „pezetów” ustalił, że przez lokale grupy przewinęło się co najmniej 111 kobiet.
Koniec marzeń o imperium
Wszystko skończyło się dla liderów grupy w styczniu 2020 r. Wtedy to ponad 150 funkcjonariuszy CBŚP i antyterrorystów, wkroczyło do kilkudziesięciu lokali na terenie pięciu województw. Zatrzymano siedmioro członków grupy i zlikwidowano 19 „mieszkaniówek”. Poza wspomnianymi liderami, ujęto ich podwładne: Agnieszkę P., Beatę L., Kingę B., Lilianę Ł. oraz Michalinę C.
Zabezpieczono ponad 300 tys. zł w gotówce, choć najcenniejszym znaleziskiem dla śledczych były zapiski dotyczące między innymi grafiku pracy prostytutek w poszczególnych lokalach czy wyliczeń zysków i strat.
Po blisko półtorarocznym śledztwie Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie skierował do sądu akt oskarżenia wobec całej siódemki, zatrzymanej zimą ubiegłego roku. Panowie N. i W. odpowiedzą za „kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą”, za co grozi do 10 lat więzienia. Co ciekawe. jeden z nich równolegle zarządzał swoją grupą przestępczą działającą w tej samej branży na terenie Przemyśla, Jarosławia, Krosna i Starachowic.
Pięć kobiet zostało oskarżonych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz sutenerstwo. Paniom grozi „tylko” do 5 lat więzienia.
źródło;cbśp