Problemy z inwestycją mieszkaniową na Suchostrzygach. Bloki przy skrzyżowaniu Żwirki i Jaworowej co prawda już stoją, a lokatorzy otrzymali klucze, ale niektórzy podwykonawcy nie otrzymali środków za wykonane prace. Powodem są poważne kłopoty głównego wykonawcy. Nie wiadomo, jak wielka jest skala problemu – ale tylko ci podwykonawcy, z którymi rozmawialiśmy, czekają na wypłacenie środków w wysokości około pół miliona złotych!
Na rogu Żwirki i Jaworowej powstały trzy budynki – w sumie znalazło się tam 57 mieszkań. Inwestycja jest właściwie zakończona – do wykonania zostały kosmetyczne prace, które nie wpływają na użytkowanie lokali. Obiekt jest już po odbiorach, lokatorzy mają klucze – niestety, nie wszyscy wykonawcy otrzymali pieniądze za wykonane roboty. Inwestorem jest Spółdzielnia Mieszkaniowa w Tczewie, natomiast generalnym wykonawcą firma Hartuna Sp. z o.o. ze Skarszew.
– Nasza firma podpisała umowy z generalnym wykonawcą na prace z zakresu wentylacji, w trakcie trwania inwestycji nastąpiło odstąpienie od umowy z winy głównego wykonawcy – notoryczny brak płatności od pierwszych faktur mimo pisemnych zapewnień i spotkań. Ciągłe zapewnienia o przelewach i prośby do wykonywania dalszych prac. Aktualnie uzyskaliśmy nakaz zapłaty z sądu – kwota ok. 60 000 złotych . Nasze prace zakończyły się na 50% zaawansowaniu – wszelkie prace poparte protokołami odbiorów podpisanymi przez kierowników, zakres został przejęty przez inną firmę, która także nie otrzymała należności. – pisze nam jeden z podwykonawców (dane do wiadomości redakcji).
Firm w podobnej sytuacji jest więcej. Na spotkaniu z naszą redakcją w tej sprawie pojawiali się przedstawiciele kilku firm. Jak tłumaczą, wszystkich łączy jedno – prace wykonali – pieniędzy w całości nie zobaczyli.
– Problemy z płatnościami zaczęły się w grudniu ub. roku. Na początku to były po prostu opóźnienia – później było już tylko gorzej. – mówi nam jeden z podwykonawców.
Nie znamy dokładnej kwoty zobowiązań wobec podwykonawców – ci, którzy zaalarmowali naszą redakcję, wyliczyli sumę 513 tys. zł (80 tys. zł za usługi hydrauliczne, 140 tys. zł za docieplenia, 60 tys. zł – wentylacja, 140 tys. zł – tynki, 15 tys. zł – malowanie, 50 tys. zł – posadzki i 28 tys. elewacje wewnętrzne).
– Zrobiliśmy prace, nie otrzymaliśmy należnego wynagrodzenia i sami zostaliśmy z zobowiązaniami – w hurtowniach budowlanych, czy w ZUS – rozkłada ręce jeden z budowlańców.
Niektórzy podkreślają, że otrzymali też od głównego wykonawcy… informację o naliczanych karach umownych za niedotrzymanie terminów. Jak podkreślają nasi rozmówcy żal mają nie tylko do głównego wykonawcy, ale też do inwestora:
– Spółdzielnia była informowana o tym, że są problemy z płatnościami. Zabrakło spotkania, zmian w umowie – był jeszcze czas, żeby wstrzymać płatność wobec głównego wykonawcy i zaspokoić nasze roszczenia – mówi przedstawiciel jednej z firm.
Na rozwiązanie sprawy czeka także Spółdzielnia Mieszkaniowa – prezes podkreśla, że wszyscy lokatorzy otrzymali już klucze, ale sama inwestycja została oddana z kilkumiesięcznym poślizgiem. Nie wykonano też części prac – na szczęście chodzi o „kosmetykę” – np. zagospodarowanie otoczenia.
– Podczas podpisywania umowy nic nie wskazywało na to, że mogą być jakiekolwiek problemy z tą inwestycją. Firma miała referencje, z powodzeniem zrealizowała wiele zadań – mniej więcej w tym samym czasie, co z nami, umowę z firmą podpisywało Starostwo Powiatowe w Starogardzie – miała rozbudowywać tamtejszy szpital. Początkowo prace szły jak burza. Kiedy zaczęło się robić źle, jako spółdzielnia zaczęliśmy płacić za materiały, by można było dokończyć tę inwestycję. – mówi Jerzy Konkolewski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tczewie – Umowa była zawarta między nami a Hartuną – która zawierała umowy z podwykonawcami. W myśl artykułu 647 kodeksu cywilnego, główny wykonawca lub podwykonawca, przed przystąpieniem do prac powinien nam zgłosić ten fakt, że umowa jest zawarta – możemy wtedy zostać płatnikami. Tak postąpiło kilku podwykonawców, z którymi my się rozliczamy. Jako spółdzielnia nie jesteśmy do końca rozliczeni z Hartuną – naliczyliśmy około 100 tys. kar za opóźnienia w realizacji zadania. Niestety, z informacji, jakie mam od prokurenta, wynika, że wszczęte zostało postępowanie sądowe – wyznaczono już nadzorcę sądowego. Mamy do wykonania jeszcze drobne prace, jednak prokurent nas poinformował, że spółka nie dysponuje żadnymi zasobami do ukończenia prac. Lokatorzy nie muszą się martwić, całość zostanie wykonana, dzięki zabezpieczonym przez nas środkom.
Z głównym wykonawcą próbowaliśmy się wielokrotnie kontaktować – do chwili publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na zadane przez nas pytania. Sami podwykonawcy zapowiadają, że sprawę planują zgłosić do prokuratury. Z naszych informacji wynika, że Hartuna obecnie jest na etapie przyspieszonego postępowania układowego, które jest rodzajem postępowania restrukturyzacyjnego, które umożliwia dłużnikowi zawarcie układu z wierzycielami po sporządzeniu i zatwierdzeniu spisu wierzytelności w uproszczonym trybie.
źródło;tcz.pl/