Anna Kembrowska i Robert Odżga
O tej sprawie pisaliśmy już jakiś czas temu, kiedy najprawdopodobniej odnaleziono broń z której zabito studentów.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w 1997roku, kiedy Anna i Marcin postanowili wybrać się na wspólną wycieczkę w góry. Oboje je kochali, niestety los potoczył się tak, że oboje w górach zginęli. Zginęli od postrzału na szlaku turystycznym, a sprawcy do tej pory nie odnaleziono. Sprawą od początku zaangażowany jest Pan Janusz Bartkiewicz, który nadal wierzy, że śledztwo uda się zamknąć.
17 sierpnia 1997r.
Anna i Robert byli studentami akademii rolniczej we Wrocławiu. Para była zgodna, prowadzili jak na tamte czasy typowo studenckie życie. Mieli grono przyjaciół, swoje pasje i zainteresowania. Nie mieli wrogów, nie mieli również żadnych problemów z prawem. W połowie sierpnia mieli zaplanowane spotkanie ze znajomymi w ośrodku w Karłowie. To właśnie znajomi ze studiów poinformowali
rodzinę, że para do ośrodka nie dotarła a ich zwłoki odnaleziono 9 dni później.
Policja od razu wszczęła śledztwo w tej sprawie o kryptonimie ‘Narożnik’.
W toku śledztwa policjanci dotarli do informacji, że para była widziana 16 sierpnia w nieistniejącym już hotelu ‘Traper’. Był z nimi tajemniczy blondyn, który wg świadków posługiwał się poprawną polszczyzną i wyglądał na przewodnika grupy. Para poznając ceny doby hotelowej zrezygnowała z noclegu w tym miejscu i odeszła. Policji nigdy nie udało się odnaleźć tożsamości mężczyzny, on sam również nigdy się nie zgłosił.
POSŁUCHAJ:
Anna i Robert pojawili się również w pijalni wód mineralnych w Dusznikach Zdroju i z tego właśnie miejsca skierowali się w stronę Karłowa. Przed tym jednak Anna wykonała telefon z budki telefonicznej do swojej matki. Poinformowała ją o tym, że byli w pijalni wód a teraz czeka ich wędrówka do Karłowa, która znajdowała się 10km od miejsca, w którym się znajdowali.
Tu pojawia się ważny wątek dla tej sprawy, ponieważ parę zapamiętał pracownik stacji, przy której była budka telefoniczna. Opowiedział, że para na pewno była sama, że nikt ich nie śledził oraz to, że kierowali się w stronę niebieskiego szlaku.
Śledztwo i dowody w sprawie morderstwa
Na podstawie zeznań świadków, którzy słyszeli krzyki kobiety i padające strzały udało się ustalić, że była to godzina 16:57.
Śledczy wykluczyli motyw seksualny jak również rabunkowy. Jak wspomina Janusz Bartkiewicz w plecakach studentów, nie było wartościowych rzeczy.
Zdaniem śledczych sprawców było trzech lub dwóch. Zabezpieczono również dowody w postaci pocisków oraz łusek oraz plecaki ofiar ze śladami krwi. Sporą nadzieję wiązano również z aparatem fotograficznym Zenith TTL o numerze seryjnym: 81028187.
Pamięć ofiarom
Śledztwo w tej sprawie prowadził ówczesny Naczelnik Wydziału Kryminalnego w Komendzie Wojewódzkiej w Wałbrzychu, potem oficer śledczy CBŚ podinspektor Janusz Bartkiewicz. Warto dodać, że Pan Janusz, wrócił do sprawy w 2000 roku i do dziś jest bardzo zaangażowany w wyjaśnieniu tej przerażającej zbrodni.
Pan Janusz prowadzi blog, jak również wydał książkę dokumentalną na temat zabójstwa – ‘Tajemnica Zbrodni na Narożniku’.
Swoją książkę inspirowaną wydarzeniami z 17 sierpnia 1997r. wydał również polski autor Aleksander Sowa. Wielokrotnie nagradzany pisarz w swojej książce pt.: ‘Wenus umiera’ opisuje szczegóły zbrodni w sposób brutalny i prawdziwy a z jej treścią zapoznał się również Pan Janusz Bartkiewicz. Książka jest dedykowana pamięci pary studentów Anny i Roberta, jak również panu inspektorowi Bartkiewiczowi, który nie pozwolił zapomnieć o tej zbrodni i nie przestał wierzyć, że prawda kiedyś zostanie odkryta.