20 osób na ławie oskarżonych, mniej więcej tyle samo obrońców, a w sumie prawie 100 osób na sali rozpraw. I akt oskarżenia – który w wersji skróconej – czytano godzinę. W Krakowie ruszył proces gangu narkotykowego powiązanego z pseudokibicami Cracovii.
Proces miał ruszyć w poniedziałek, ale wówczas nie udało się odczytać aktu oskarżenia w związku z dużą liczbą wniosków formalnych, które składali oskarżeni i ich obrońcy.
Obrona sprzeciwiała się wnioskowi prokuratury o wyłączenie jawności sprawy. Wnoszono też o odroczenie jej na czas nieokreślony z uwagi na znaczny wzrost zakażeń koronawirusem w Małopolsce. Ostatecznie sąd nie uwzględnił żadnego z tych wniosków – zdecydował, że proces będzie toczył się jawnie.
W środę akt oskarżenia udało się odczytać. Ale nie cały, bo to pochłonęło by zbyt dużo czasu. Odczytano jedynie wersję skróconą. I zajęło to – bagatela – godzinę.
Po jego odczytaniu tylko jeden z oskarżonych przyznał się do jednego z zarzutów – posiadania narkotyków. Pozostałe osoby nie przyznają się do winy, tylko część zdecydowała się złożyć wyjaśnienia.
Ich obrońcy mówią o nieścisłościach i domniemaniach, które pojawiają się w akcie oskarżenia.
Chodzi o narkotyki warte 88 mln zł
Według śledczych grupa, która w poniedziałek stanęła przed krakowskim sądem, w przeciągu trzech lat wyrosła na jedną z najpotężniejszych grup przestępczych w Polsce. Od grudnia 2017 roku miała nią kierować Magdalena K.
– Wartość narkotyków przywiezionych do Polski i wprowadzonych do obrotu to około 88 milionów złotych, a ujawnione mienie, którym dysponowali podejrzani to około 10 milionów złotych – informuje prokurator Tomasz Dudek. Prokurator zaznaczył również, że pozostała część majątku grupy nadal jest poszukiwana.
Na ławie oskarżonych nie zasiadła domniemana szefowa gangu Magdalena K., która przez pół roku była poszukiwana Europejskim Nakazem Aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu. Została zatrzymana pod koniec lutego przez słowackich policjantów. Jednak mimo że skierowano wniosek o jej ekstradycję, K. wciąż nie trafiła do Polski. Jej prawnicy złożyli na Słowacji wniosek o azyl, który argumentowali m.in. nieprawidłowościami przy powołaniu Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, brutalnością polskiej policji oraz brakiem niezależności polskiej prokuratury.
Wniosek trafił do słowackiego Urzędu ds. Cudzoziemców, który z urzędu musi rozpatrzeć każde takie pismo. Na czas rozpatrywania wniosku sąd zawiesił postępowanie w sprawie ekstradycji Magdaleny K. Ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Jej sprawę śledczy wyłączyli do odrębnego postępowania.
Gang „Braci Zielonych”
Jak ustalił prokurator, zorganizowana grupa przestępcza działała w latach 2015-2018 na terenie Krakowa i innych miejscowości województwa małopolskiego, śląskiego i pomorskiego. Jej członkowie zajmowali się popełnianiem przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, mieniu, bezpieczeństwu publicznemu oraz wprowadzaniem do obrotu i obrotem substancjami psychotropowymi i środkami odurzającymi.
Zdaniem śledczych do grudnia 2017 roku grupą tą kierowali bracia Adrian i Mariusz Z. (ps. Bracia Zieloni). W grupie brało udział co najmniej kilkadziesiąt osób. Od grudnia 2017 roku, w związku z zastrzeleniem Adriana Z. oraz tymczasowym aresztowaniem Mariusza Z., kierownictwo grupą przestępczą przejęła konkubina Mariusza Z., czyli Magdalena K., współdziałając w tym zakresie z innymi członkami grupy przestępczej.
Jak działali?
Według prokuratury, działalność gangu była podzielona na dwa piony: zbrojno-narkotykowy oraz ekonomiczny, związany z inwestowaniem i tzw. praniem pieniędzy pochodzących z przestępstw.
Niektóre osoby były odpowiedzialne za wymianę pieniędzy na narkotyki oraz ich przewożenie dla zagranicznych dostawców, inni członkowie grupy odpowiadali za dalszy obrót narkotykami poprzez ich sprzedaż detaliczną lub jeszcze mniejszym dilerom narkotykowym.
W skład „ekonomicznej” części grupy wchodzili m.in. przedstawiciel spółki deweloperskiej, osoba inwestująca nielegalne środki w spółki i nieruchomości, czy podstawione osoby, na które nabywano nieruchomości.
Według prokuratury łączna wartość mienia poddanego procederowi prania brudnych pieniędzy wynosiła prawie 7 mln zł oraz ponad 55 tys. euro.
W toku postępowania prokurator zabezpieczył majątek podejrzanych oraz powiązanych z nimi osób i podmiotów gospodarczych w postaci pieniędzy, ruchomości i nieruchomości na łączną kwotę ponad 9,5 mln zł.
Oskarżonym grożą kary do 15 lat więzienia, a nawet – w niektórych przypadkach czynów, które są zbrodniami – kary łączne 20 lat pozbawienia wolności.
źródło;tvn24/pap