Zakończył się proces mecenasa oskarżonego o usiłowanie zabójstwa swojej żony. Adwokat Bartosz W. został jednak skazany za '„wielokrotne znieważenie i bicie swojej żony oraz grożenie jej pozbawieniem życia”. Umorzono postępowanie w części dotyczącej usiłowania zabójstwa kobiety. Dlaczego? Zdaniem lubelskiego sądu – Bartosz W. był niepoczytalny. Teraz musi zapłacić żonie zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł.
Przypomnijmy, że początki tego rodzinnego dramatu sięgają 14 lipca 2016 r. Powodem karczemnej awantury miało być odkrycie przez Bartosza W. romansu jego żony z jej przełożonym. Mijały dni, jednak spokoju w domu państwa W. nie było. W końcu Bartosz W. złapał za myśliwskie noże i zaczął dźgać – gdzie popadnie – swoją żonę. Kobiecie ostatecznie udało się wyrwać z rąk oprawcy i około godz. 2. cała zakrwawiona wpadła do całodobowej apteki. Farmaceutka natychmiast wezwała pogotowie ratunkowe i policję. Poranioną kobietę natychmiast przewieziono do szpitala, gdzie trafiła na blok operacyjny.
Policja udała się natomiast do domu państwa W. Bartosz W. był spokojny. Miał krew na rękach i czuć było od niego alkohol. Od początku nie przyznawał się do winy.
Małżonkowie mieli sobie wybaczyć
Co ciekawe, Bartosz W. od początku mógł liczyć na wsparcie ze strony… żony, którą o mały włos nie zabił. Jak informował niegdyś portal nowytydzien.pl, to właśnie na prośbę żony, już na początku procesu sędzia, zgodził się uchylić areszt Bartoszowi W. i pozwolił mu odpowiadać z wolnej stopy. Ale to nie koniec. Podczas rozpraw na sali sądowej, małżonkowie mieli wielokrotnie podkreślać, jak wielkie uczucie ich łączy. Kobieta miała nawet wybaczyć Bartoszowi W.
Bartosz W. skazany, ale nie za usiłowanie zabójstwa
W piątek, 17 grudnia, Sąd Okręgowy w Lublinie skazał chełmskiego adwokata i myśliwego Bartosza W. na rok pozbawienia wolności, 6 tys. zł grzywny i zapłatę żonie zadośćuczynienia w wysokości 50 tys. zł. Na poczet kary zaliczył skazanemu ośmiomiesięczny pobyt w areszcie tymczasowym.
Jak wynika z procesu, Bartosz W. miał od 10 do 14 lipca 2016 r. „wielokrotnie znieważać swoją żonę słowami i gestami powszechnie uznawanymi za obelżywe, naruszyć jej nietykalność cielesną uderzając żonę rękami, paskiem od spodni, drewnianym stołkiem, kijem od mopa, pałką teleskopową, co spowodowało u pokrzywdzonej liczne zasinienia i otarcia”.
Sąd ustalił, że oskarżony nie mniej niż dwukrotnie groził żonie pozbawieniem życia, spowodowaniem ciężkich obrażeń ciała i przemocą zmusił ją do rozebrania się. Ponadto w nocy z 13 na 14 lipca 2016 r. dwukrotnie ugodził pokrzywdzoną nożem w okolice klatki piersiowej.
Umorzono postępowanie ws. usiłowania zabójstwa żony
Prokuratura oskarżyła Bartosza W. o usiłowanie zabójstwa. Sąd umorzył postępowanie karne w tej sprawie ze względu na niepoczytalność sprawcy i brak wystarczających dowodów. – Sąd stanął na stanowisku, że nie można przypisać oskarżonemu działania z zamiarem pozbawienia życia swojej żony — powiedział sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie, Jarosław Kowalski.
Poinformował, że żadna z czterech opinii biegłych psychiatrów sporządzonych podczas śledztwa i późniejszego procesu nie były ze sobą jednoznacznie zgodne. – Dwie opinie wskazywały na całkowicie zniesioną poczytalność w momencie, który prokurator zakwalifikował jako usiłowanie zabójstwa. Jedna z opinii wskazywała na znacznie ograniczoną poczytalność – powiedział sędzia Kowalski. Dodał, że tylko jedna opinia wskazywała na to, że stan psychiczny oskarżonego nie budził wątpliwości.
– Nawet taka matematyczna większość wskazywałaby na to, iż można przypisać oskarżonemu działanie w stanie całkowicie zniesionej poczytalności w tym zakresie, a więc prowadziło to do konieczności umorzenia postępowania w tej części – wyjaśnił sędzia.
Bartosz W. był oskarżany o znęcanie się nad żoną
Adwokat był także oskarżony o znęcanie się nad żoną. Jednak zdaniem sądu poszczególne czyny oskarżonego „miały charakter zachowań przestępczych, aczkolwiek nie pod postacią znęcania się”.
– Nie kwestionujemy naganności, czy kryminalnej zawartości samych zachowań oskarżonego, ale nie były one na tyle drastyczne, aby można było mówić o tym, że w ciągu tych trzech dni oskarżony dopuścił się wobec swojej żony przestępstwa znęcania się — uzasadnił wyrok sędzia Kowalski.