Nowe szczegóły w sprawie wtorkowego napadu przed bankiem na warszawskim Mokotowie. Skradziono pół miliona złotych. Na miejscu padły strzały.
Do zdarzenia doszło we wtorek po godz. 10 przed bankiem przy ul. Wołoskiej, niedaleko skrzyżowania z Domaniewską.
Napadnięty mężczyzna to emerytowany funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. Niósł torbę z pieniędzmi z kantoru, który jest w pobliżu banku.
Napad w Warszawie. Padły strzały
Drogę zajechał mu granatowy SUV marki Volkswagen. Z pojazdu wyskoczyło czterech mężczyzn w kominiarkach, którzy obezwładnili emerytowanego funkcjonariusza SOP i wyrwali mu torbę z pieniędzmi.
Gdy zaczęli uciekać, napadnięty mężczyzna oddał kilkanaście strzałów w ich kierunku. Jeden ze złodziei miał zostać trafiony. Emerytowany funkcjonariusz SOP doznał niegroźnych obrażeń podczas napadu. Trafił do szpitala na obserwację.
W pojeździe znaleziono ślady krwi
Policja cały czas szuka czterech mężczyzn, którzy dokonali napadu. Przeglądany jest monitoring i zabezpieczane są wszelkie ślady.
Na ulicy Wilanowskiej 368 znaleziono we wtorek granatowego volkswagena na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Na tylnej szybie widać było dziurę po pocisku. W pojeździe znaleziono ślady krwi, które należały do jednego z napastników. Ustalono już, że właścicielem SUV-a jest mieszkaniec miejscowości położonej pod Warszawą.
Wciąż poszukiwany jest drugi pojazd, do którego bandyci przesiedli się z SUV-a. To opel insignia.
Według śledczych, sprawcami napadu mogą być za wschodniej granicy.