Postępowania egzekucyjne toczyły się przez 10 lat, komornik na poczet długów zajął mieszkanie, do księgi wieczystej nieruchomości wpisano hipoteki przymusowe. Tymczasem właściciel zajętego lokalu wcale nie był dłużnikiem i nie miał pojęcia o wszczętych egzekucjach.
Follow @https://twitter.com/sledcza24
Niemożliwe? Ale stało się, bo komornikowi, referendarzom sądowym – przede wszystkim sądu wieczystoksięgowego i pracownikom ZUS – nie chciało się dokładnie sprawdzić, czy obciążana nieruchomość należy na pewno do osoby zadłużonej. Nie trudzili się, by porównać numery PESEL dłużnika i właściciela zajętego mieszkania. Wymagało to odrobinę wysiłku, bo w księdze wieczystej nieruchomości Piotra Tomasza Nowaka nie ma numeru PESEL.
O mało na zawał nie zeszliśmy
Prawie 60-letni Piotr Tomasz Nowak, syn Wojciecha i Ewy, mieszkający na warszawskim Mokotowie, jest właścicielem 50-metrowego mieszkania. Nie ma długów.
– Moja żona sprawdzała, czy sąd wieczystoksięgowy wykreślił hipotekę kaucyjną ustanowioną w związku z kredytem hipotecznym, jaki wzięliśmy na remont mieszkania. Zajrzała do elektronicznej księgi wieczystej – opowiada Piotr Tomasz Nowak (nazwisko zmienione). – To, co znalazła, zwaliło nas z nóg: informacje o egzekucjach prowadzonych przez warszawskiego komornika, zajęciu mieszkania, czterech wierzycielach i hipotekach przymusowych na prawie 200 tys. zł. W każdym z wpisów referendarze sądowi podawali nazwisko dłużnika: Piotr Nowak, adres nieruchomości i numer księgi wieczystej naszego mieszkania, oraz informację, że „nieruchomość stanowi własność dłużnika”. To moja własność, a ja nie jestem niczyim dłużnikiem. To pomówienie!
Mojemu rozmówcy zaczynają puszczać nerwy. – Ktoś zrobił ze mnie dłużnika ściganego przez komornika! Przerażające jest, że przez 10 lat nie wiedzieliśmy z żoną o postępowaniu egzekucyjnym i zajęciu mieszkania. Dziś wiemy, dlaczego. Wszystkie pisma sądowe i komornicze kierowane były kierowane na adres zamieszkania prawdziwego dłużnika. I jest jeszcze coś, co mi nie daje spać: komornik mógł bez naszej wiedzy zlicytować nam mieszkanie! Nawet szykował jego wycenę – dodaje Piotr Tomasz Nowak.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
PIRAMIDY FINANSOWEWpisy i dokumenty, które znalazły się w księdze wieczystej, mogły mieć dla bohatera tej historii nie tylko „konsekwencje wizerunkowe”, jak o nich mówi Nowak. Jest wysokim funkcjonariuszem służb i musi co jakiś czas poddawać się procedurze poświadczenia bezpieczeństwa. W ankiecie, którą się wtedy wypełnia, trzeba napisać, czy ma się długi i w jakiej wysokości, czy komornik zajął majątek. – Ja przecież nigdy nie informowałem o egzekucjach, zajęciu hipoteki. A takie dane są w księdze. Nie wiedziałem, co wyprawiają komornik i wierzyciele. Gdyby sprawdzający moją ankietę zajrzał do rozszerzonej wersji księgi wieczystej, uznałby, że skłamałem. Mógłbym stracić pracę i mieć spotkanie z prokuratorem – dodaje bohater tej historii.
MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
Nowak i Nowak
Państwo Nowakowie od razu zaczęli prowadzić prywatne śledztwo, by dowiedzieć się, co się stało. Rozpoczęli od akt przynależnych do ich księgi wieczystej.
Okazało się, że zadłużony jest Piotr Nowak, używający tylko jednego imienia. Jego rodzice to też Wojciech i Ewa. Ale od Piotra Tomasza jest młodszy o 14 lat. Ma oczywiście inny PESEL, adres i pozostałe dane osobowe. I na pewno nie pracował w policji. Był właścicielem firmy z siedzibą w Warszawie. Sprzedawał w internecie bilety na wyścigi Formuły 1. Ale nabywcy zamiast oglądać zwycięstwa kierowcy Lewisa Hamiltona, stracili pieniądze. Kiedy zrobiło się gorąco i poszkodowani zaczęli składać doniesienia do prokuratury, Piotr Nowak firmę zlikwidował zostawiając długi. Wierzyciele prawdziwego dłużnika to Agora SA, BRE Bank, firma windykacyjna należąca do Marka Pośpiecha i ZUS.
Na kogo padnie, na tego bęc
W księgach wieczystych jest 1469 Piotrów Nowaków, wpisanych jako właściciele nieruchomości, ale padło na Piotra Tomasza. Jak to możliwe?
W 2012 r. egzekucję wierzytelności przedsiębiorcy-oszusta Agora SA powierzyła Dariuszowi Dybcio, komornikowi przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa. Chodziło o 15 tys. zł za zamówioną ale nie opłaconą reklamę.
By odzyskać pieniądze firma musiała wszcząć postępowanie egzekucyjne. Zajmował się nim jej pełnomocnik Koksztysa Kancelaria Prawa Gospodarczego.
Komornik w czasie postępowania próbował egzekwować nakazy zapłaty, ale zadłużony zobowiązań nie uregulował. Wtedy Dybcio, na wniosek wierzyciela, przystąpił do egzekucji z nieruchomości. I wtedy pierwszy raz wskazano mieszkanie Piotra Tomasza jako majątek dłużnika.
Nowakom bardzo trudno jest dziś ustalić kto konkretnie to zrobił. Pełnomocnik wierzyciela i komornik zasłaniają się tajemnicą zawodową.
O sprawie mówi tylko Agora SA: „Postępowanie o odzyskanie wierzytelności toczyło się prawidłowo i dłużnik został w nim wskazany prawidłowo”. Zaś błędnie została wyszukana księga wieczysta nieruchomości do egzekucji, bo nie było w niej numeru PESEL. Agora zleciła standardową egzekucję i nie ustanawiała hipoteki przymusowej.
– Czyli przez dwa lata komornik pieniędzy nie odzyskał. Jedynie zajął nie tą, co trzeba, nieruchomość. Całe szczęście nie zlicytował nam mieszkania – podsumowuje pan Piotr Tomasz.
Co było dalej? Z ksiąg wieczystych wynika, że w 2014 r. komornik umorzył postępowania z wniosku Agory i BRE Banku. Oba z powodu bezskuteczności egzekucji. – Odpowiedź, dlaczego tak zrobił, jest w niedostępnych aktach komorniczych. Dybcio nie chciał ich pokazać ani mnie, ani mojej żonie jako pełnomocniczce. Zdaniem komornika nie jestem stroną ani uczestnikiem postępowania. Zasłonił się też przepisami RODO – skarży się pan Piotr Tomasz.
I tak umorzeniem dwóch postępowań zakończył się pierwszy epizod tej historii.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Wołanie o pomoc inwestoraCiąg dalszy nastąpił
W 2016 r. firma windykacyjna Marka Pośpiecha odkupiła 15-tysięczny dług. Nowy wierzyciel, by zorientować się na czym stoi, zwrócił się do komornika o informacje dotyczące majątku dłużnika, choć nie wszczęto jeszcze samej egzekucji. Pozwala na to art. 760 ze znacznikiem 1 kpc – A komornik przekazał mi numer księgi wieczystej – zapewnia Marek Pośpiech. Na tej podstawie windykator ustanowił hipotekę przymusową. Tyle że wyższą od tej pierwszej – na 49 tys. zł, bo narosły odsetki.
I znów we wniosku o wpis hipoteki przymusowej wpisano błędnie numer księgi wieczystej Piotra Tomasza Nowaka.
Żeby dowiedzieć się czegokolwiek i potwierdzić własne ustalenia, Nowakowie musieli złożyć skargę na komornika do Rzecznika Dyscyplinarnego przy Krajowej Radzie Komorniczej i czekać na odpowiedź, a ja równolegle słałam pytania do Krzysztofa Pietrzyka rzecznika prasowego KRK.- Nie widzimy w aktach egzekucyjnych podstaw do prowadzenia postępowania dyscyplinarnego wobec komornika- wyjaśnia Pietrzyk. Dybcio uparcie milczy i nie daje szansy by spytać go o komentarz do słów windykatora.
Follow @https://twitter.com/sledcza24
ZUS chociaż przeprasza
Następnym wierzycielem Piotra Nowaka – dłużnika od 2012 r. jest ZUS. Zakład prowadził egzekucję w trybie administracyjnym i sam ustalał osobę dłużnika i jego majątek. Inspektorat Warszawa Ochota również wskazał mieszkanie należące do Piotra Tomasza jako własność dłużnika i na tym majątku ustanowił hipotekę przymusową na prawie 140 tys. zł (niezapłacone ZUS-owskie składki).
Jak to dziś tłumaczy Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy ZUS? „Przy ustaleniu danych osoby posiadającej zadłużenie z tytułu składek doszło do nieporozumienia”. Stało się tak bo ustalając majątek dłużnika „oddział oparł się na dostępnych w tym czasie ograniczonych źródłach danych osobowych”. W księdze wieczystej nie było PESEL-u
– To najgłupsze z możliwych wyjaśnień, szczególnie gdy chodzi o mieszkanie gdzie ktoś żyje wraz z rodziną. ZUS posiada ogromną własną bazę danych. I dostęp do wszystkich innych. Nikogo w ZUS nie zastanowiło, że w księdze wieczystej są dwa imiona właściciela, a w dokumentach egzekucyjnych i tytułach wykonawczych tylko Piotr? Wystarczyło pomyśleć i wejść w rejestr PESEL, by porównać oba numery – denerwuje się Piotr Tomasz Nowak. – A tak winny jest system informatyczny z niepełnymi danymi, ale nie ma winnych niedopełnienia obowiązków służbowych.
MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
Kolejny niewinny – sąd
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa też nie czuje się winny. Odpowiadająca nam mailem Sylwia Urbańska, rzeczniczka warszawskich sądów do spraw cywilnych powołuje się na art. 626 z indeksem 8 Kodeksu postępowania cywilnego: „Rozpoznając wniosek o wpis w postępowaniu wieczystoksięgowym, sąd bada jedynie treść i formę wniosku, dołączonych do wniosku dokumentów oraz treść księgi wieczystej”. Sędzia lub referendarz dokonuje „oceny, czy przedłożone w sprawie dokumenty stanowią uzasadnioną podstawę wpisu” i „czy dotyczą one osoby ujawnionej w treści księgi wieczystej”.
– Niczego więcej nie musi sprawdzać? Naprawdę? – dziwią się Nowakowie.
Szukam odpowiedzi w Kodeksie postępowania cywilnego. A jednak sąd z urzędu ” bada zgodność danych wskazanych we wniosku z danymi wynikającymi z systemów prowadzących ewidencje powszechnych numerów identyfikacyjnych, chyba że istnieją przeszkody faktyczne uniemożliwiające dokonanie takiego sprawdzenia”. – Brak PESEL-u nie jest taką przeszkodą, a w przypadku niezgodności danych sąd wpisu nie powinien robić- wyjaśnia Jarosław Świeczkowski, komornik, dr prawa cywilnego, wykładowca z Uniwersytetu Gdańskiego.
Nowakowie stawiają sądowi jeszcze jeden zarzut. Kodeks postępowania cywilnego mówi o tym, że „o dokonanym wpisie sąd zawiadamia uczestników postępowania”. A uczestnikami „oprócz wnioskodawcy są tylko te osoby, których prawa zostały wykreślone lub obciążone bądź na rzecz których wpis ma nastąpić”. – Czyli powinniśmy być powiadomieni o hipotekach przymusowych, ale niedbalstwo kogoś na samym początku tej sprawy i kolejnych osób, które błąd powielały spowodowało, że nie brano mnie pod uwagę – podsumowuje niezadłużony Nowak..
Jednak sędzia Urbańska nie widzi winy po stronie sądu. Za to strofuje poszkodowanego, że „właściciel nieruchomości nigdy też nie wnosił o wpisanie numeru PESEL. Sąd nie ujawnia numeru PESEL właściciela z urzędu”.
– Nie mam takiego prawnego obowiązku. Czyżby sąd uważał, że jestem wszystkiemu winny, bo mam popularne nazwisko i sam sobie nie wpisałem PESEL-u? – pokpiwa pan Piotr Tomasz.
Follow @https://twitter.com/sledcza24
Historia z happy endem?
Dziś wystarczyło tylko poinformować wierzycieli – ZUS i windykatora – o tym, co się wydarzyło, a od razu złożyli wnioski o wykreślenie hipotek. „Przepraszamy za niedogodności związane z zaistniałą sytuacją. Oddział ZUS w Warszawie został zobowiązany do podjęcia działań zmierzających do wyeliminowania takich sytuacji w przyszłości” – kaja się ZUS.
Jest tylko jeden problem. Takie wykreślanie w sądach warszawskich trwa miesiącami.
Sami posprzątają po innych
Nowakowie muszą wystąpić z pozwem o sprostowanie księgi wieczystej w tej jej części, gdzie znajdują się archiwalne wpisy, bo tam nadal widnieją wszystkie nieprawdziwe informacje. Oczywiście za prawnika zapłacą z własnej kieszeni.
– Rozliczymy wszystkich, którzy nie dopełnili obowiązków. Także prawdziwego dłużnika. Musiał wiedzieć, że zajęto moje mieszkanie, bo do niego kierowane były pisma z sądu i od komornika. Z akt wynika, że je odbierał, ale siedział cicho. Czyżby chciał spłacić własne długi pieniędzmi z licytacji mojego majątku? – zastanawia się Piotr Tomasz Nowak.
Zdaniem Nowaków powinno się raz jeszcze znowelizować prawo, tak aby w starych księgach wieczystych były numery PESEL właścicieli nieruchomości i uszczegółowić procedury weryfikacji danych osobowych wszystkich uczestników postępowania. – Poza tym należałoby wprowadzić przepisy dające takim jak ja „bliźniakom” dłużnika uprawnienia w postępowaniu egzekucyjnym, by się mogli bronić. Dziś dłużnik ma więcej praw niż poszkodowany – dodaje Piotr Tomasz Nowak.
źródło;wyborcza/biz/sledcza24