Katowicka prokuratura okręgowa poinformowała, że 31-letni kierowca miejskiego autobusu, który w sobotę rano przejechał w Katowicach 19-letnią dziewczynę, usłyszał dwa zarzuty. Pierwszym z nich jest zarzut zabójstwa nastolatki, a drugi dotyczy usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Mężczyzna miał czuć się tak zagrożony, że „absolutnie nie myślał, co w danym momencie się dzieje”. Częściowo przyznał się do winy.
Follow @https://twitter.com/sledcza24Prokuratura będzie wnioskować o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Usłyszał on zarzut zabójstwa 19-letniej Barbary Sz. oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób, które znajdowały się przed autobusem w chwili, gdy kierowca ruszył. Częściowo przyznał się do winy.
Przesłuchanie i badania toksykologiczne
Zatrzymany krótko po wypadku 31-latek został przewieziony do Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ w niedzielę krótko przed 10.30. Po godzinie 14.00 jego przesłuchanie dobiegło końca.
Wcześniej policja przekazała prokuraturze dotychczas zgromadzony materiał dowodowy, m.in. zebrane dotąd zeznania świadków oraz ustalenia poczynione dzięki nagraniom wypadku – zarówno tym z monitoringu, jak i tym wykonanym smartfonami przez świadków.
Polsatnews.pl dotarł do wyników badań toksykologicznych kierowcy. Dowiadujemy się z nich, że mężczyzna miał brać silne leki opioidowe.
W ulotce leku, którą cytuje, czytamy: „Nawet w zalecanych dawkach może powodować podczas stosowania zawroty głowy i senność. Z tego powodu nie należy podczas leczenia prowadzić pojazdów i obsługiwać maszyn pozostających w ruchu. Dotyczy to szczególnie sytuacji, kiedy lek stosowany jest łącznie wraz z innymi substancjami psychotropowymi lub jednocześnie spożywany jest alkohol”.
„Obawiał się o swoje życie”
Podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez katowicką prokuraturę, poinformowano o wyjaśnieniach, jakie złożył kierowca. Przekazał śledczym, że obawiał się o swoje życie i zdrowie, że zostanie zaatakowany przez grupę młodych ludzi. Nie miał świadomości, że ktoś znalazł się pod kołami autobusu.