Policjanci chwycili mężczyznę za bluzę, siłą wyprowadzili z autobusu, rzucili na ziemię, zakuli w kajdanki i przewieźli do aresztu. Wszystko dlatego, że 35-latek nie chciał wynieść z pojazdu elektrycznej hulajnogi. Działo się to na oczach jego dzieci, które zaczęły płakać. Policja tłumaczy, że jest zakaz przewożenia hulajnóg autobusem, a zastosowali siłowe rozwiązanie, bo mężczyzna nie wykonywał ich poleceń i był agresywny.
- Policjantów wezwał kierowca autobusu, gdy pasażer z hulajnogą elektryczną nie reagował na jego prośby, by opuścił pojazd
- Mundurowi wyciągnęli mężczyznę z autobusu, rzucili na ziemię i skuli – na oczach jego córek w wieku 8 i 14 lat. Do dzieci została wezwana ich matka
- Interpelację do MSWiA w tej sprawie zapowiedział już poseł Dariusz Joński
- Teraz policjanci tłumaczą, że 35-latek nie reagował na polecenia, był agresywny, na dodatek okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę
- Noc spędził w areszcie, a następnego dnia usłyszał dwa zarzuty – znieważenia funkcjonariuszy i zmuszania groźbą do określonego zachowania
Do sieci trafiło nagranie dość kontrowersyjnej interwencji policjantów w autobusie miejskim. Najpierw na filmie widać, jak funkcjonariusz rozmawia z jednym z pasażerów. – Informuję pana po raz ostatni, bo nie będę z panem dyskutował. Albo pan zacznie wykonywać moje polecenia i z hulajnogą opuści autobus, albo użyję wobec pana środków przymusu bezpośredniego. Proszę wziąć hulajnogę i wysiąść – mówi funkcjonariusz. – Nie. Mogę zadać pytanie? – odpowiada pasażer.
Interwencja na oczach dzieci
W tym momencie dwaj policjanci łapią mężczyznę za bluzę i siłą wyciągają z autobusu. Następnie rzucają go na ziemię, obezwładniają i zakuwają w kajdanki. Wszystko dzieje się na oczach jego dzieci – jak wynika z filmu. – Tatuś! Tatuś! Proszę pana, nie, nie! Co się dzieje?! Tatuś! – słychać dziecięce głosy i rozpaczliwy płacz.
Dzieci próbuje uspokajać mężczyzna wyglądający na kierowcę autobusu. Ten jednocześnie informuje dziewczynki, że policjanci skują i zabiorą ich ojca na komendę, a potem wrócą po nie. Filmik kończy się tym, jak funkcjonariusze prowadzą skutego mężczyznę do radiowozu, a jedna z dziewczynek mówi, że wszystko nagrała.
Film ma w sieci już kilkaset udostępnień, a interwencję w tej sprawie zapowiedział już Dariusz Joński, poseł na Sejm. „Ktoś oszalał! Składam interpelacje do MSWiA o celowość takich akcji!” – napisał na Twitterze.
Policja: nie reagował na polecenia
Okazało się, że wszystko wydarzyło się w niedzielę, 30 sierpnia, około godz. 21, na ul. Wojska Polskiego w Jeleniej Górze. O wyjaśnienia poprosiliśmy tamtejszą policję.
– Zaczęło się od tego, że kierowca autobusu miejskiego poprosił mężczyznę, który wsiadł do pojazdu z hulajnogą elektryczną, o jego opuszczenie. Chodziło o to, żeby wyniósł hulajnogę, ponieważ jej przewóz jest zabroniony, zgodnie z regulaminem przewoźnika. Ma ona akumulator elektryczny, który w pewnych warunkach może stanowić zagrożenie dla pasażerów. Mimo kilkakrotnych próśb kierowcy i zapewnieniu, że będzie mógł kontynuować podroż, ale bez hulajnogi, mężczyzna zapowiedział, że nie wyniesie jej z autobusu. W związku z tym kierowca wezwał policję – mówi Onetowi podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Na miejsce przyjechał więc patrol funkcjonariuszy. I rozpoczęła się interwencja, której nie ma na filmiku. Tym razem policjanci poprosili mężczyznę o opuszczenie pojazdu, wraz z hulajnogą. Kiedy ten ponownie odmówił, mundurowi poprosili go o wylegitymowanie się.
– Mężczyzną okazał się 35-letni mieszkaniec Jeleniej Góry. Jak relacjonowali policjanci, od mężczyzny czuć było woń alkoholu, jednak nie wyraził on zgody na badanie alkomatem. Przy legitymowaniu wyszło na jaw, że 35-latek jest poszukiwany, bo prokuratura chce ustalić jego miejsce pobytu. Policjanci kilkakrotnie nakazywali mu wyjście z autobusu i wyniesieniu hulajnogi, ale mężczyzna nie reagował na polecenia. Zapowiedzieli więc użycie środków przymusu bezpośredniego, a kiedy nadal nie reagował, wyprowadzili go siłą z autobusu – relacjonuje Edyta Bagrowska.
Po dzieci przyjechała matka
Czy konieczna była aż tak brutalna interwencja policjantów, jaką stosuje się wobec groźnego przestępcy, rzucenie go na ziemię, zakucie w kajdanki, na dodatek na oczach jego dzieci? – Mężczyzna był agresywny, stawiał opór. Policjanci nie mieli wyboru, musieli użyć siły. W radiowozie nadal był agresywny, wulgarny, używał niecenzuralnych słów wobec policjantów. 35-latek został przewieziony do komendy. Noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań – informuje rzeczniczka KMP.
– Rzeczywiście, podróżowała z nim trójka nieletnich. Dwoje z nich to jego dzieci – córki w wieku 8 i 14 lat. Trzecia osoba to koleżanka starszej córki, również w wieku 14 lat. Po umieszczeniu mężczyzny w radiowozie, policjanci zaopiekowali się nieletnimi. Na miejsce wezwali matkę dziewczynek i przekazali je pod jej opiekę – dodaje Edyta Bagrowska.
Następnego dnia przedstawiono 35-latkowi dwa zarzuty – znieważenia funkcjonariuszy i zmuszania groźbą do określonego zachowania. Grozi mu za to do trzech lat więzienia. 35-latek wrócił do domu, ale został objęty dozorem policji.
Były szef CBA: policja znowu przegrała
„Kiedyś, w czasach CBŚ, nawet największych bandytów nie zatrzymywaliśmy przy dzieciach! Właśnie z uwagi na dobro niewinnych dzieci i ryzyko późniejszej traumy” – napisał na Twitterze napisał Paweł Wojtunik, były szef CBA.
Aresztowanie „Margot”. Sejmowa komisja zapoznała się z informacją szefa MSWiA
W środę sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych rozpatrywała wniosek klubu KO o przedstawienie na posiedzeniu Sejmu informacji szefa MSWiA na ten temat. Na nieprawidłowości dotyczące zatrzymań wskazywało m.in. Biuro RPO.
Powołując się na relacje zatrzymanych i ich obrońców, przedstawicielka wnioskodawców posłanka Urszula Zielińska (KO) podkreślała, że chce dowiedzieć się, „dlaczego polska policja otrzymuje rozkazy, które wydają się wymuszać na niej nadużywanie środków przymusu bezpośredniego”.
– W imię jakiego prawa i na czyje polecenie (…) policja nie podjęła żadnej próby dialogu z pokojowo protestującymi młodymi ludźmi (…) W imię jakiego prawa dowodzący wydał rozkaz, który według świadków brzmiał: „bierzcie po trzy osoby i ładujcie do samochodów, wszystko jedno kogo”? W imię jakiego prawa policjanci rzucali na ziemię, bili, podduszali i zakuwali w kajdanki od tyłu młodzież, która pokojowo protestowała? – pytała posłanka.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik podkreślał, że interwencja, o której mowa, została przeprowadzona w prawidłowy sposób. – Nikt z kierownictwa politycznego nie wydawał policji żadnych poleceń w zakresie sposobu czy w ogóle w zakresie podejmowania interwencji. Policja podjęła interwencję w sposób naturalny, oczywisty – mówił.
Senator Krzysztof Brejza: działanie policji było bezprawne
Do sytuacji odniósł się również senator KO Krzysztof Brejza. Jego zdaniem „ojciec ten miał prawo wieźć hulajnogę, nie zabrania tego regulamin MZK”.
Dlaczego parlamentarzysta tak uważa? „Par.28 zakazuje kos, białej broni, broni i amunicji. Wystąpiłem przed chwilą z interwencją do KGP w tej sprawie” – wyjaśnia na Twitterze