W Prokuraturze Okręgowej w Łodzi powołany przez Zbigniewa Ziobrę zespół śledczych na nowo podejmie umarzane sprawy przestępstw pedofilskich, do których dochodziło w sopockim klubie Zatoka Sztuki. Niewykluczone są konsekwencje dyscyplinarne dla trójmiejskich śledczych.
Będzie nowe prokuratorskie śledztwo w sprawie seksafery w sopockim klubie Zatoka Sztuki – poinformował w środę portal Onet.pl. Do prowadzenia postępowania wyznaczony został zespół śledczych z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Decyzja o wszczęciu postępowania zapadła w Prokuraturze Krajowej.
Przypomnijmy, że po emisji filmu dokumentalnego Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”, 21 maja z polecenia ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, w PK wyznaczono trzech śledczych, którzy mieli przeanalizować, czy „wszystkie zdarzenia o charakterze pedofilskim pokazane w filmie były przedmiotem postępowań karnych”. Pod lupę wzięto zarówno prokuratorskie jak i sądowe akta sprawy sprowadzone z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Ustalono, że niektóre wątki afery nigdy nie były przedmiotem śledztw.
– Koniecznym stało się więc przeprowadzenie odrębnego postępowania przygotowawczego dotyczącego Zatoki Sztuki. Dla zagwarantowania bezstronności śledztwo będzie prowadzone przez jednostkę prokuratury spoza regionu gdańskiego – poinformowała prok. Ewa Bialik, rzecznika PK.
Zatoka Sztuki. Będą konsekwencje dla trójmiejskich prokuratorów?
Teraz specjalny zespół łódzkich śledczych przyjrzy się sprawom wykorzystywania seksualnego młodych dziewczyn, do których dochodziło od 2007 roku. Zdarzenia te, jak informuje prokuratura, były „przedmiotem kilku postępowań prokuratur regionu gdańskiego w latach 2010-2014, ale zostały one umorzone z powodu niewykrycia sprawcy albo – jak stwierdzano – wobec braku znamion czynu zabronionego”.
W rozmowie z Onetem wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zapewnił, że wobec trójmiejskich prokuratorów, którzy prowadzili umarzane postępowania związane z Zatoką Sztuki, „zostaną wyciągnięte konsekwencje, jeśli zostały popełnione zaniechania”. Jak zaznaczył Wójcik, dowodów zaniedbań, póki co, nie ma.
Zatoka Sztuki. Proces „Krystka” i „Turka”
Proces sądowy, w którym Krystian W. i jego mocodawca Marcin T., były właściciel Zatoki Sztuki, trwa w Sądzie Rejonowym w Wejherowie od 23 stycznia 2019 roku i toczy się za zamkniętymi drzwiami. Przypomnijmy, że Zatoka Sztuki była modnym klubem, reklamowanym jako dom kultury. Za dnia odbywały się tam wernisaże i wydarzenia artystyczne, a w nocy imprezy, podczas których młode kobiety padały ofiarami seksualnych drapieżców.
Krystian W. z Wejherowa oficjalnie pracował w klubach Marcina T. jako kierowca, ale w rzeczywistości zajmował się stręczycielstwem i wykorzystywaniem nieletnich dziewczyn. Nastolatkom, często pochodzącym z rozbitych, patologicznych rodzin, proponował pracę w charakterze hostess w sopockich klubach, obiecywał pieniądze, rejsy jachtem i imprezy z celebrytami. Zmanipulowane dziewczyny, często po odurzeniu, wykorzystywał seksualnie, co nagrywał telefonem. Dziewczyny były później szantażowane nagraniami, dostawały wiadomości, że jeśli nie zrobią tego, co żąda W., ten upubliczni nagrania albo rozwiesi w szkole intymne zdjęcia.
Sprawa wyszła na jaw dzięki determinacji Joanny Skiby, matki 14-letniej Anaid, która po kontakcie z „Krystkiem” popełniła samobójstwo, rzucając się pod pociąg na gdańskiej Oruni. Sprawę tej śmierci prokuratura umorzyła, ale matka dziewczyny na własną rękę odnalazła inne nastolatki, które dręczył Krystian W.
Na „Krystku” ciąży aż 65 zarzutów, z czego 40 dotyczy przestępstw seksualnych, których oskarżony miał dopuścić się wobec 33 młodych kobiet. Tylko trzy z ofiar w czasie, kiedy miały zostać wykorzystane, były pełnoletnie. Natomiast pięć dziewczyn nie skończyło 15. roku życia.