Firmy windykacyjne będą musiały mieć zgodę na działalność, a do wykonywania zawodu windykatora będzie potrzebna licencja. Jeśli zaś dłużnik sobie nie życzy kontaktów, nie będzie można go bombardować pismami i telefonami, lecz skierować sprawę do sądu
To kluczowe założenia ustawy o działalności windykacyjnej i zawodzie windykatora. Piszemy o nich jako pierwsi.
Projekt przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości.
Czas skończyć z patologiami, nękaniem ludzi. Sytuacje jak te opisane w tekście „Windykatorzy” na łamach WP to najlepszy dowód na słuszność przygotowanych zmian – komentuje Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
I dodaje, że oczywiście koncepcja zakłada pewne ograniczenie swobody w wykonywaniu działalności gospodarczej.
– Niestety niektórzy nie dorośli do jej etycznego prowadzenia. A godność ludzka musi być zawsze na pierwszym planie. Dziś zaś mamy do czynienia z sytuacją, w której komornik ponosi o wiele większą odpowiedzialność za swoje działania niż windykator – twierdzi Warchoł.Zobacz także: Polski Ład bez tajemnic. Ekspert odpowiada na pytania czytelników money.pl00:38 / 26:25ZAMKNIJ
Wywrócenie branży
Dziś firmę zajmującą się odzyskiwaniem należności może założyć w zasadzie każdy. Jest ich coraz więcej i zajmują się odzyskiwaniem coraz większych pieniędzy.
„W okresie ostatnich niespełna dziesięciu lat wartość nominalna wierzytelności zarządzanych przez firmy windykacyjne zrzeszone w ZPF (Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce) wzrosła z 29,5 mld zł w 2010 roku do 110,6 mld zł na koniec czerwca 2020 roku” – wskazuje Ministerstwo Sprawiedliwości w przygotowanej ocenie skutków regulacji.
Projekt przewiduje, że powstanie Centralny Rejestr Firm Windykacyjnych i Windykatorów. Tylko podmioty umieszczone w tym rejestrze będą mogły prowadzić czynności windykacyjne.
Aby firma mogła uzyskać zgodę na działalność, będzie musiała być prowadzona w formie spółki akcyjnej i posiadać kapitał zakładowy w wysokości co najmniej 20 mln zł.
Windykatorami będą mogły być osoby, które otrzymają licencję. Przyznawać je ma minister właściwy ds. gospodarki, czyli obecnie jest to minister rozwoju.
Po co rejestr i licencje? Przede wszystkim – jak wyjaśnia resort sprawiedliwości – by realny był nadzór nad działaniami firm i poszczególnych osób. Za postępowanie niezgodne z ustawą, poza ewentualnymi sankcjami karnymi, będzie można pozbawić biznes możliwości działalności, a poszczególne osoby pozbawić tytułu windykatora.
Kto zdecyduje się działać bez wymaganego dokumentu – będzie podlegał odpowiedzialności karnej nawet do trzech lat pozbawienia wolności.
Zakaz windykacji
Projekt zakłada, że osoba poddawana windykacji będzie mogła się temu sprzeciwić. Będzie to robione na urzędowym formularzu dostarczanym firmie windykacyjnej o treści: „żądam natychmiastowego zaprzestania prowadzenia wobec mnie jakichkolwiek czynności windykacyjnych przez firmę windykacyjną (precyzyjne dane firmy windykacyjnej) i dopuszczam wyłącznie prowadzenie wobec mnie czynności egzekucyjnych przez uprawnione organy egzekucyjne na podstawie tytułu wykonawczego”
Złożenie sprzeciwu ma być równoznaczne z natychmiastowym zaprzestaniem czynności windykacyjnych.
W takiej sytuacji firma odzyskująca długi powinna skierować sprawę na drogę sądową.
Chcemy uniknąć sytuacji, w której ktoś nie uznaje długu, np. twierdzi, że nie jest nikomu nic winien, a jest nękany latami. Od wyjaśniania takich spraw są sądy, a od egzekucji komornicy – wyjaśnia Marcin Warchoł.
Określone w ustawie zostaną też zasady kontaktu z dłużnikami.
„Niedopuszczalny jest kontakt telefoniczny z osobą zobowiązaną w dniach ustawowo wolnych od pracy oraz w pozostałych dniach tygodnia w godzinach od 17 do 9” – zakłada projektowany art. 53 ust. 1 ustawy.
Kolejny przepis zaś określa, że niedopuszczalne będzie wykonanie przez windykatorów jednej firmy windykacyjnej w ciągu tygodnia więcej niż trzech połączeń telefonicznych lub przesłania więcej niż trzech wiadomości tekstowych (SMS lub e-mail). Dotyczyć to będzie również połączeń realizowanych przy użyciu automatycznego urządzenia.
Wizyty domowe windykatorów dopuszczalne mają być wyłącznie po wcześniejszym uzgodnieniu i wyrażeniu zgody przez dłużnika.
Z kolei podczas pierwszej rozmowy windykatora z osobą windykowaną ta ostatnia musi zostać poinformowana o przedawnieniu roszczeń, o ile upłynął już odpowiednio długi okres.
W skrócie: firma windykacyjna będzie musiała poinformować dłużnika, że może on bez konsekwencji odmówić spłaty zadłużenia.
Walka z patologiami
W projekcie znajduje się szereg przepisów karnych.
Przykładowo windykator, który będzie pracował pomimo cofnięcia licencji, będzie podlegał grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech.
Taka sama odpowiedzialność grozić będzie windykatorowi, który wprowadzi w błąd dłużnika co do charakteru wierzytelności (np. powie, że nie doszło do przedawnienia, choć w praktyce do niego doszło).
Kto poda się za windykatora bez uprawnień, będzie mógł trafić do zakładu karnego na maksymalnie rok.
Ponadto w projekcie ustawy zapisano szereg sankcji finansowych dla przedsiębiorców. W przypadku naruszania przepisów ustawy Komisja Nadzoru Finansowego będzie mogła nałożyć karę pieniężną w wysokości do 500 tys. zł albo do równowartości 10 proc. całkowitego rocznego obrotu.
Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2023 r.