W nocy z soboty na niedzielę trzy kluby w Tarnowie oraz klub w Chichem na Podhalu (Małopolskie) zorganizowały dyskoteki. Na miejscu była też policja i sanepid.
W Tarnowie funkcjonariusze zwrócili uwagę, że uczestnicy imprez mieli maseczki; obsługa miała też dodatkowo rękawiczki. Pomiędzy stolikami była zachowana odległość kilku metrów. W lokalach były płyny do dezynfekcji rąk.
W chwili kontroli policji i sanepidu w Tarnowie w jednym z klubów było kilkadziesiąt osób, w drugim – po kilkanaście. Według nieoficjalnych informacji były momenty, kiedy w klubach bawiły się tłumy.
Tarnowskie Alfa Club, Blue Velvet i 2face Music Club zapowiedziały otwarcie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Informując o „zajęciach tanecznych” lub o budowaniu struktur „partii Strajk Przedsiębiorców”, podkreślały też konieczność założenia masek. Zdaniem właścicieli klubów obostrzenia są nielegalne – o czym również kluby poinformowały w mediach społecznościowych.
No cóż, wiemy ze musieliście czekać, ale mamy sytuację jaką mamy i jakiś rygor ilościowy w środku musi być, musimy pochwalić panie z sanepidu i policję za wzorową postawę, chociaż poczekajmy na decyzję i co…. miejmy nadzieje na kolejny udany weekend
– napisał w niedzielę w Alfa Club na swoim profilu facebookowym.
Klub zaprasza na „budowanie struktur” partii
Nie tylko w Tarnowie otworzyły się kluby z soboty na niedzielę. Na „budowanie struktur partii Strajk Przedsiębiorców” zaprosił w mediach społecznościowych klub Casanova w Cichem na Podhalu. Na Facebooku udział w wydarzeniu zadeklarowało 235 osób, a zainteresowanie imprezą – 547 osób. Do lokalu najpierw jednak weszła policja i sanepid – po ich wyjściu do środka mieli zacząć wchodzi młodzi ludzie w maseczkach.
W sobotę pomimo obostrzeń związanych z pandemią, na Krupówkach w Zakopanem, została otwarta duża restauracja „Góraleczka”. Zaraz po otwarciu drzwi zostały zajęte wszystkie stoliki, a na słynnym deptaku ustawiła się długa kolejka oczekujących na wejście.
„Zatrudniam prawie 40 osób, których nie chcę mieć na sumieniu. Codziennie ktoś przychodzi z płaczem, że nie ma na czynsz, na prąd, na wodę i to są te czynniki ludzkie, które spowodowały, że zdecydowaliśmy się na otwarcie tej restauracji. My nie dostaliśmy żadnego wsparcia, żadnej tarczy, ponieważ działamy od niedawna i nie możemy dłużej czekać, musimy płacić rachunki” – mówił właściciel lokalu.