Agenci CBA w domu sędzi Beaty Morawiec. Funkcjonariusze działali w ramach śledztwa, w którym chcą postawić byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, przyjęcia korzyści majątkowej i przekroczenia uprawnień. Problem w tym, że sędzia jest wciąż objęta immunitetem.
To jawne złamanie immunitetu sędziego – podkreśliła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Wiosło sędzia Beata Morawiec.
Zabrali laptopa i pendrive. Nie powinno tak być, bo immunitet obejmuje również dom sędziego. Nie mówiąc o tym, że na moim laptopie są dane wrażliwe – zaznaczyła.
ak zapowiedziała: Zaraz piszemy zażalenia z wnioskiem o zabezpieczenie do czasu rozstrzygnięcia przez sąd zażalenia.
Prokuratura twierdzi z kolei, że do złamania immunitetu nie doszło, bowiem obejmuje on jedynie osobę, a nie jej miejsce zamieszkania.
Co więcej, śledczy przekonują, że nie było to przeszukanie – według nich, doszło do „dobrowolnego wydania rzeczy”, które zostały zabezpieczone i mogą stanowić dowód w postępowaniu.
Śledczy chcą postawić sędzi Beacie Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej.
Od jakiegoś czasu spodziewałam się działań ze strony ministra (Zbigniewa Ziobry – przyp. RMF) i podległej mu prokuratury. To działanie Prokuratury Krajowej bardzo pięknie wpisuje się w to, co dzieje się aktualnie w życiu politycznym – mówiła dwa dni temu w rozmowie z RMF FM sędzia Beata Morawiec.
Przypomnijmy, Prokuratura Krajowa informowała w wydanym we wtorek komunikacie, że – jak wynika z ustaleń śledztwa – „sędzia Beata M. przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać”.
Według śledczych, „datowana na 11 lutego 2013 roku umowa (…) miała charakter fikcyjny” i „służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa”.
Jak podała również PK: „Ujawnienie przestępstwa jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. W jego efekcie były dyrektor krakowskiego sądu Andrzej P. został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która wyprowadziła z tego sądu prawie 35 milionów złotych. Były prezes sądu Krzysztof S. odpowiada w osobnym procesie za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie korzyści majątkowych. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 56 osób, w tym 10 byłych dyrektorów sądów z apelacji krakowskiej i wrocławskiej”.
Dalej PK informowała, że w związku z „fikcyjną umową” prokuratura zamierza postawić sędzi Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych i działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.