Zarzuty za rzekome załatwianie spraw m.in. w kancelarii premiera czy służbach specjalnych

Tomasz J. miał twierdzić, że jest w stanie załatwić niemal każdą sprawę, bo ma dobre przełożenie na takie instytucja jak np. ministerstwo zdrowia, kancelaria premiera, ministerstwo finansów, NIK, Orlenie, Lotosie czy ABW i CBA. Za „pomoc” miał żądać od 20 tys. do 600 tys. zł w zależności od stopnia skomplikowania sprawy lub wysokości załatwianego kontaktu. Tyle tylko, że rzekome wpływy J. okazały się blagą.

Śląskie „pezety” oraz funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego od kilku miesięcy prowadzą śledztwo w sprawie jednego z najbardziej bezczelnych oszustów, działającego w całej Polsce. Stwarzając wrażenie człowieka bardzo ustosunkowanego, Tomasz J. miał od 2015 r. do 2021 r. wyłudzić ogromne pieniądze.

Ile dokładnie, tego śledczy nie ujawniają. Wiadomo jednak, że łapówki wynosiły do 20 tys. do 600 tys. zł.

– Tomasz J. powoływał się na wpływy m.in. w Ministerstwie Zdrowia, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwie Finansów, Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych i pozostałych agencjach rządowych, Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Najwyższej Izbie Kontroli, w Krajowej Administracji Skarbowej, w służbach specjalnych oraz we władzach spółek z udziałem Skarbu Państwa i innych podmiotach gospodarczych realizujących inwestycje o strategicznych znaczeniu – poinformował prok. Karol Borchólski z zespołu prasowego Prokuratury Krajowej.

Według śledczych J. przekonywał klientów, że jest tylko pośrednikiem między wpływowymi politykami, urzędnikami lub menadżerami takich spółek jak Orlen czy Lotos. To właśnie dlatego w badaniu sprawy uczestniczyli funkcjonariusze ABW i CBA. Nie znaleziono jednak dowodów, aby mężczyzna rzeczywiście miał jakiekolwiek powiązania z instytucjami lub firmami, na które się powoływał J.

„Załatwiacz” i jego klienci zatrzymani

Po kilkumiesięcznej inwigilacji Tomasza J. i sprawdzeniu jego kontaktu, funkcjonariusze ABW i CBA zatrzymali mężczyznę oraz dziewięć osób, które skorzystały z jego usług. Podczas akcji przeszukano kilkadziesiąt miejsc w całej Polsce, gdzie zabezpieczono dokumenty, telefony, komputery i nośniki danych, mające zawierać dowody nielegalnej działalności podejrzanych.

– Prokurator Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach przedstawił zatrzymanym zarzuty popełnienia przestępstw czynnej i biernej płatnej protekcji, prania brudnych pieniędzy oraz poświadczania nieprawdy w dokumentach. Czyny zarzucane podejrzanym zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności – dodał prok. Borchólski.

Tomasz J. został aresztowany na trzy miesiące. Wobec pozostałych dziewięciu osób prokurator zastosował poręczenia majątkowe w wysokości od 20 tys. do 100 tys. zł, zakazu kontaktowania się z uczestnikami postępowania, dozory policyjne policji i zakaz opuszczania kraju.

Szansa na bezkarność

Śledczy śląskich „pezetów” ustalili, że z usług Tomasza J. skorzystało znacznie więcej osób niż tylko zatrzymana dziewiątka. Możliwe, że nawet kilkadziesiąt.

Prokuratura apeluje do osób, które udzieliły korzyści majątkowej Tomaszowi J. lub innym osobom związanym z prowadzoną przez niego tzw. działalnością doradczo-konsultingową, aby w celu skorzystania z tzw. klauzuli niekaralności zgłaszały się do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach lub do ABW i CBA – poinformowała Prokuratura Krajowa.

Wspomniana klauzula niekaralności wynika z przepisów art. 229 § 6 kk i art. 230 a § 3 kk. Zakładają one, że „sprawca przestępstwa udzielenia korzyści majątkowej osobie pełniącej funkcję publiczną oraz sprawca płatnej protekcji – nie podlega karze, jeżeli korzyść lub jej obietnica zostały przyjęte, a sprawca zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten dowiedział się o popełnionym przestępstwie”.

Z klauzuli nie można skorzystać, kiedy sprawca zostanie zatrzymany lub wezwany do prokuratury jako podejrzany. Mało tego, śledczy przyznają, że osoby takie nie mają też co liczyć na status tzw. małego świadka koronnego (czyli nadzwyczajne złagodzenie kary w zamian za złożenie obszernych wyjaśnień).

O Ryszard Zieliński

E-mail: ryszard.zielinski@sledcza24.tv Telefon: +48 534 890 426

nic nie znaleziono

Złodziej „manekin” powrócił. I wpadł, bo skusiły go napiwki i kulinarne specjały

Warszawa

Korupcja w warszawskim banku. CBA zatrzymało dwie osoby

Warszawa

Wyszedł na spacer, dokonał makabrycznego odkrycia. Z ziemi wystawała ludzka czaszka

Lublin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *